top of page
Szukaj

Między ciałem a systemem – Grecja i Rzym w naszym zdrowiu

Zaktualizowano: 20 kwi

Wciąż żyjemy między dwoma światami.

Jednym z nich jest ciało – kruche, czułe, szukające harmonii.

Drugim jest system – twardy, "skuteczny", nieczuły.

I choć od upadku cesarstwa minęły wieki, Rzym i Grecja wciąż walczą w nas – o to, czym jest zdrowie, kto ma rację. Czy człowiek to więcej niż diagnoza.

1. Zdrowie jako sztuka życia – zanim stało się procedurą

Dla Greków zdrowie nie było czymś, co trzeba „odzyskać”. Było naturalnym stanem, który należało pielęgnować. Hipokrates mówił, że człowiek zdrowy to ten, który żyje w zgodzie z rytmem przyrody, własną konstytucją i porą roku. Lekarz miał być doradcą życia, nie strażnikiem procedur.

To przynosiło efekty.

W klasycznej Grecji (V–IV w. p.n.e.) elity dożywały często 70–80 lat.W społeczeństwie ogólnym średnia życia wynosiła ok. 37–41 lat – ale należy pamiętać, że średnią zaniżała ogromna śmiertelność niemowląt i dzieci (ponad 30–40% umierało przed 5 rokiem życia). Ci, którzy przeżyli dzieciństwo, mieli duże szanse dożyć starości – szczególnie jeśli żyli prosto, blisko ziemi i w rytmie filozofii.

Choroby?

  • Infekcje, pasożyty, czasem epidemie – ale rzadko choroby metaboliczne.

  • Prawie nie występowała cukrzyca typu 2, otyłość była rzadkością, a serce rzadko pękało z powodu miażdżycy.

Grecki ideał – kalokagathia – jedność piękna, ciała i ducha – nie był teorią. Był praktyką życia.

2. Porządek, który rozciągnął się na ciało

A potem przyszedł Rzym.

Zbudował drogi, akwedukty, łaźnie, ale też zbudował system zdrowia jako mechanizm – nie jako troskę. Człowiek był trybem w większej maszynie. Zdrowie miało służyć sprawności - nie równowadze, a tym bardziej nie duszy. Skuteczność ważniejsza była niż zrozumienie.

I jak to się skończyło?

  • Średnia długość życia w Rzymie (I–II w. n.e.) wynosiła ok. 30–35 lat.

  • Nawet elity żyły krócej niż Greccy filozofowie.

  • Rzymscy patrycjusze cierpieli na choroby bogactwa:

    • dna moczanowa (choroba królów),

    • otyłość,

    • choroby wątroby i układu krążenia,

    • zatrucia z przejedzenia i przesycenia.

Im więcej mieli – tym mniej byli zintegrowani z własnym ciałem.

Dla porównania: współczesne choroby cywilizacyjne to niemal kalka rzymskiej dekadencji – cukrzyca, zespół metaboliczny, nadciśnienie, depresja. System przetrwał. Ciało się poddało.

3. Kto dzisiaj rządzi Twoim zdrowiem?

Dziś znów triumfuje Rzym. System, który nie zna niuansów. Który nie słyszy ciała, tylko słyszy algorytm. A wszystko, co naturalne – jak zioła, jak jedzenie, jak oddech – traktuje jak zagrożenie dla rynku.

Zamiast badać pokarm – bada się najczęściej syntetyczne izolaty. Zamiast analizować relację z jedzeniem – szuka się substancji czynnej. Zamiast pytać człowieka – coraz częściej stosuje się gotowe schematy postępowania – tzw. wytyczne. A przecież liczby mówią same za siebie. To Grecja – nie Rzym – dała więcej zdrowia, więcej lat, więcej harmonii. Bo zdrowie to nie tylko brak choroby. To głęboka, żywa relacja ze sobą i z tym, co wokół.

4. Powrót do mądrości, nie do przeszłości

Powrót do Grecji nie musi być sentymentalną podróżą w czasie. To może być świadomy wybór głębszej mądrości – tej, która płynie z ciała, z ziemi, z oddechu.

Duch Grecji wraca. Nie w aptekach. Nie w ministerstwach. Wraca w tych, którzy słuchają. Którzy czują, że nie da się kupić zdrowia. Można o nie zadbać.

Gdy nie śpisz – zapytaj, co Cię budzi.

Gdy boli brzuch – zapytaj, czego nie trawisz w życiu.

Gdy system mówi: „tak trzeba” – zapytaj, kto naprawdę tego chce.

Rzym miał władzę. Ale Grecja miała mądrość. Może dziś wybór nie jest między apteką a ziołem. Tylko między przestrzeganiem protokołu a troską o człowieka.

Źródła i opracowania:

Morris, Ian. Why the West Rules—For Now, 2010.

Nutton, Vivian. Ancient Medicine, 2004.

Scheidel, Walter. Death on the Nile: Disease and the Demography of Roman Egypt, 2001.

Jouanna, Jacques. Greek Medicine from Hippocrates to Galen, 2012.

Analizy archeologiczne kości (metody paleopatologiczne) – Uniwersytet w Cambridge, Uniwersytet w Leiden.

 
 
 

Comments


bottom of page